Dlaczego właśnie ten rodzaj modlitwy? Nie tylko dlatego, że właśnie owa modlitwa towarzyszyła codziennemu życiu rodziny Peytonów. Także dlatego, że o jej znaczeniu dla świata mówiły wszystkie ostatnie objawienia Matki Najświętszej, może najbardziej nagląco – w Fatimie. Przede wszystkim jednak dlatego, że na tę modlitwę wskazał Kościół.

Kiedy pewnego razu papież Pius IX, który w 1854 roku ogłosił dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny, oprowadzał pielgrzymów po Watykanie, zadawano mu wiele pytań. Jedno z nich brzmiało: „Wasza Świątobliwość, który ze wspaniałych skarbów Watykanu jest najcenniejszy?” Niektórzy z obecnych myśleli, że Ojciec Święty wskaże na Piętę Michała Anioła lub któreś z płócien Leonarda da Vinci. Tymczasem papież sięgnął do kieszeni i wyciągnął różaniec. Trzymając go wysoko nad głową powiedział: „Oto najwspanialszy skarb Watykanu!”

W swej encyklice o odmawianiu różańca Pius XI pisał:

Wierni w każdym wieku, zarówno w publicznym nieszczęściu, jak i w prywatnej potrzebie, zwracają się z błaganiem do Maryi, aby mogła im przyjść z pomocą przeciw smutkom ciała i duszy. I nigdy nie oczekiwał nikt jej pomocy na darmo, jeżeli prosił o nią w pobożnej i ufnej modlitwie… Pośród różnorodnych modlitw błagalnych, z jakimi z powodzeniem zwracamy się do Dziewiczej Matki Boga, różaniec bez wątpienia zajmuje szczególne i osobne miejsce…

W adhortacji Marialis cultus papież Paweł VI naucza:

Nasze ciągłe, bardzo drogie zainteresowanie różańcem Najświętszej Maryi Panny skłoniło nas do śledzenia z uwagą tego, co na licznych kongresach, odbytych w ostatnich latach, zostało przedyskutowane i przedstawione na temat wykorzystania w naszych czasach duszpasterskiej wartości różańca.

Szczególną wartość przypisał Paweł VI różańcowi rodzinnemu. Przypominając wiernym o konieczności wspólnej modlitwy w rodzinach i łączeniu modlitwy z zaangażowaniem apostolskim, wskazał na najbardziej odpowiednią formę modlitwy rodzinnej – różaniec. W p. 52 cytowanej adhortacji czytamy:

Obecnie zaś, w łączności w zamiarami Naszych Poprzedników, pragniemy gorąco zalecić odmawianie różańca maryjnego w rodzinach. Sobór Watykański II wyraźnie wskazał, że rodzina, pierwsza i żywotna komórka społeczności, „przez wzajemną miłość swych członków i przez modlitwę wspólnie zanoszoną do Boga okazuje się niejako domowym sanktuarium Kościoła”. Zatem rodzina chrześcijańska okazuje się jakby domowym Kościołem, jeśli jej członkowie – stosownie do zadania i sytuacji każdego z nich – wspólnie popierają sprawiedliwość, jeśli spełniają dzieła miłosierdzia, poświęcają się służbie braciom, biorą udział w działalności apostolskiej podejmowanej przez większą wspólnotę miejscową i czynnie uczestniczą w jej liturgicznych obrzędach; jeśli wreszcie zanoszą do Boga wspólne modlitwy. Gdy tego brak, trzeba powiedzieć, że wspólnota domowa jest pozbawiona cechy wyróżniającej rodzinę chrześcijańską. Kiedy więc odzyskuje się teologiczne pojęcie rodziny jako domowego Kościoła, konsekwentnie trzeba ze wszystkich sił starać się o to, by w rodzinie rzeczywiście została przywrócona praktyka wspólnej modlitwy.

Również Jan Paweł II pragnie, „aby różaniec raz jeszcze stał się codzienną modlitwą „Kościoła domowego”, którym jest chrześcijańska rodzina”. W Familiaris consortio uczy:

Szanując wolność dzieci Bożych, Kościół polecał i nieustannie poleca niektóre praktyki ze szczególną troską i naciskiem. Wśród nich należy wymienić odmawianie różańca… Koronkę do Najświętszej Maryi Panny trzeba zaliczyć do najwspanialszych i najskuteczniejszych „wspólnych modlitw”, do zanoszenia których zachęca się rodzinę chrześcijańską.

Kiedy Papież opuszczał Irlandię w 1979 roku, powiedział znaczące słowa, które warto w tym miejscu przytoczyć w całości:

Wasze domy na zawsze pozostają domami modlitwy. Gdy opuszczam dziś tę wyspę, tak drogą mojemu sercu, ten kraj i jego lud, które Papieżowi zawsze dodają otuchy i siły, chciałbym wyrazić życzenie: Aby każdy dom w Irlandii pozostał lub stał się na nowo domem codziennej modlitwy różańcowej. Jeśli mi to obiecacie, będzie to z waszej strony najlepszy upominek pożegnalny, jaki dostałem na waszej gościnnej ziemi.

„Różaniec jest moją ulubioną modlitwą” – wyznał Ojciec Święty.

Matko Różańcowa, która nawołujesz do pokuty, ostrzegasz i wzywasz do modlitwy. Wyjednaj naszym rodzinom te laskę, abyśmy przyjęli Twoje orędzie, jakie kierujesz do każdego człowieka i usłyszeli Twe polecenie odmawiania różańca.

Zasygnalizujmy wielkie zwycięstwa różańcowe: Lepanto, Wiedeń, odpowiedź nieba poprzez objawienia w Fatimie i zakończenie I wojny światowej, wyjście wojsk radzieckich z Austrii w 1956 roku i tyleż innych. Nie można wątpić w wielką moc modlitwy różańcowej. Czy może dziwić, że w obliczu nowego niebezpieczeństwa, nowego zagrożenia wiary – już nie samej Europy, ale całego świata – Kościół wzywa do chwycenia za broń różańcową? Czy można się dziwić, że właśnie za różaniec chwycił o. Patryk?

A dlaczego wspólny różaniec? Wystarczy przyjrzeć się Bożej logice o. Peytona:

Modlitwa w rodzinie wiedzie do modlitwy we wspólnocie i w całym narodzie. A gdy modlą się narody, świat ogarnia pokój. Temu właśnie służyć ma Krucjata Różańca Rodzinnego.